Valeria: Card Kingdoms – Recenzja

, Kamil 'Sanex' Cieśla
  • liczba graczy: 1-5
  • czas rozgrywki: 45
  • rok wydania: 2016
  • zależność językowa: mała

Valeria: Card Kingdoms to gra planszowa zaprojektowana przez Daily Magic , która będzie wydana w Polsce przez Games Factory. Planszówka ta oferuje nam bardzo lekką rozgrywkę w kimacie fantasy, bazującą na budowaniu swojej gildii, królestwa i zdobywaniu punktów za przeróżne akcje.

Valeria - rodzina gier

Aktualnie istnieją trzy karcianki rozgrywające się w świecie Valerii:
Valeria: Card Kingdoms – pool builder, o którym opowiem dzisiaj,
Villages of Valeria – gra o budowaniu królestwa, bazująca na mechanice zwanej „zarządzanie ręką”,
Quests of Valeria – karcianka, w której będziemy uzupełniać naszą gildię, rekrutować bohaterów i wykonywać zadania.

Można pokusić się o uproszczenie, że Valeria: Card Kingdoms łączy tematycznie (a w pewnym stopniu również mechanicznie) pozostałe dwie gry.

W pięknym świecie fantasy - o rozgrywce

Karcianka jest dostępna w bardzo dobrze wykonanym pudełku, z przemyślaną i wręcz idealnie wykonaną wypraską z plastiku. Wydawca zadbał o zakładki umożliwiające szybkie sortowanie kart, co w przypadku setupu tej gry jest bardzo przydatne. Przeważnie nie zaczynam recenzji od opisu wykonania, ale w tym przypadku warto podkreślić, że wydawca wykonał kawał solidnej roboty!

Przygotowanie gry zaczynamy od wyboru scenariusza. Dostępnych jest kilka setupów rozłożenia królestwa na stole. Niezależnie od dokonanego przez nas wyboru, schemat jest identyczny. Na górze wykładamy 5 talii potworów, poniżej 2 rzędy po 5 kart bohaterów generujących główne źródło przychodu naszego królestwa, a jeszcze niżej 5 stosów po trzy karty budynków wprowadzających do gry przeróżne efekty. Następnie rywalizujący ze sobą gracze dobierają po jednej karcie rycerza i farmera. Niestety, rozłożenie wszystkich tych komponentów zajmuje sporo czasu.

Na czym polega gra? Na zebraniu największej liczby punktów zwycięstwa zależnych od diuka, którego posiadamy. Niektórzy z nich zajmą się zbieraniem surowców, złota, many i walki, inni zaś będą budować budynki czy bić się z potworami. Niezależnie od posiadanej karty bohatera, każdy gracz zawsze dostaje punkty za pokonane bestie, wybudowane budynki czy zgromadzone surowce.

Uczestnicy mają do wyboru 2 akcje spośród 4 dostępnych. Tym oto sposobem możemy: zakupić nowego bohatera, walczyć z potworem, wybudować coś albo spasować (otrzymując jeden dowolny surowiec). Stop! Zapomniałem powiedzieć, że przed wykonaniem akcji gracz rzuca dwiema kośćmi(!) i otrzymuje surowce z kart, które w lewym górnym rogu mają zapisaną określoną wartość rzutu. Liczą się zarówno pojedyncze kości, jak i ich suma. Przykład… Rycerz aktywuje się przy wyrzuceniu szóstki, dając nam jeden token walki widoczny na dole karty, po lewej stronie, rolnik przy 5 oferując 1 sztukę złota, a rzeźnik przy wynikach 11/12 (otrzymujemy sporo pieniędzy). Jeżeli gracz posiada 1 rycerza, 1 rolnika i 1 rzeźnika, a na kościach zobaczy wynik 5 + 6, wówczas otrzymuje benefity z rycerza (6), rolnika (5) oraz rzeźnika (11). Oczywiście w przypadku posiadania kilku takich samych kart nasze zdobycze się sumują. Po wykonanych rzutach możemy jeszcze manipulować wynikami, o ile posiadamy odpowiednie budowle. Dopiero po tej fazie docieramy do etapu robienia zakupów, o którym wcześniej pisałem. W przeciwieństwie do innych gier tego typu, w Valerii każda karta bohatera ma dwie strony z profitami, oddzielone pionową kreską. Tym oto sposobem gracze, nawet podczas rzutu przeciwnika, otrzymują surowce znajdujące się po jej prawej stronie. Takie rozwiązanie niweluje problem downtime’u, ponieważ każdy siedzący przy stole jest zaangażowany w rozgrywkę, również w trakcie tury przeciwnika.

Rozgrywka dobiega końca, jeżeli na stole mamy dwukrotnie więcej „kart wyczerpania”, aniżeli graczy biorących udział w rozgrywce. Karty te wykładamy za każdym razem, gdy dany stos potworów, budynków czy bohaterów się wyczerpie. Gra wydaje się prosta? I taka też jest!

Subiektywnie o królestwach?

Czas na podsumowanie. W moim mniemaniu, gry, które możemy skończyć w czasie krótszym niż 30 minut, są fillerami. Sięgam po nie wtedy, kiedy wraz z innymi graczami czekamy na „spóźnialskich”.
Niestety, Valeria w tej roli sprawdza się średnio, co jest uwarunkowane stosunkowo długim czasem składania i rozkładania kart królestwa.

Mimo to uważam, że ten tytuł świetnie sprawdza się, gdy osobom niewtajemniczonym w świat planszówek chcemy pokazać naprawdę łatwą grę ze sporą dawką emocji. Idealnie nadaje się również na lekkie spotkania, podczas których nie chcemy wysilać wszystkich szarych komórek, a jedynie dobrze się bawić przy solidnie działającym tytule „z kośćmi”. Na sam koniec muszę dodać, że Valeria: Card Kingdoms zapewnia sporą regrywalność, na rzecz której działają bohaterowie, różne setupy czy budowle.

Plusy

  • Piękne ilustracje
  • Spora regrywalność
  • Lekkość zasad
  • Gra idealna na start swojej przygody z planszówkami
  • Przemyślana wypraska

Minusy

  • Składanie i rozkładanie trwa około 10-15 minut, podczas gdy sama gra około 30-45 minut
  • Gra jest bardzo losowa - w końcu mamy kości, które stanowią główną mechanikę
  • Cena

Opinie redakcji

Andrzej Kaczor: Gra która sporo czerpię z metropolii choć jest od niej prostsza (głównie ze względu na dodatki które w metropolii dają większe pole do popisu oraz faktu że do każdego wyniku na kości przyporządkowana jest większa ilość kart). Plusem tutaj napewno jest element wizualny gry, ładne grafiki, fajne drewno i duże kostki. Jeżeli ktoś szuka prostej turlanki to gra wpasuje się w te gusta jak najbardziej. Jeżeli ktoś szuka czegoś bardziej ambitnego to raczej tego tu nie znajdzie.

Krzysztof Szarawarski: Valeria Card Kingdoms daje równie dużą przyjemność z gry jak oryginalna Metropolia, na której jest oparta. Poza sprawdzoną mechaniką, V:CK oczarowuje nas atrakcyjną oprawą graficzną oraz bardzo dobrym wykonaniem: karty ze sztywnej tektury, ponad 200 bardzo ładnych drewnianych znaczników. Wszystkie elementy pogrupowane są w odpowiednich przegródkach w plastikowej wyprasce umieszczonej w dużym, sztywnym pudełku.

Jeśli chodzi o grywalność, zgodzę się z opinią Andrzeja. Valeria Card Kingdoms stanowi uproszczoną wersję Metropolii. Wydawca poszedł tutaj w kierunku uśrednienia akcji sprawiając, że w każdej turze otrzymamy jakieś surowce, o ile aktywacji ulegną posiadani przez nas poddani. Sprawia to że V:CK jest lekką grą kościaną, która może trafić do szerszego grona odbiorców, dzięki nieskomplikowanym zasadom, niskiemu współczynnikowi rywalizacji oraz wspomnianej już atrakcyjnej szacie graficznej.