Star Trek Ascendancy – Recenzja

, Robert Cymbalak
  • liczba graczy: 3
  • czas rozgrywki: 180
  • rok wydania: 2016
  • zależność językowa: średnia

Co sprawiło, że w ciągu tych 50 lat powstało 7 seriali, 13 pełnometrażowych filmów i niezliczona ilość książek, komiksów i gier osadzonych w tym uniwersum? Oprócz świetnej obsady i wspaniałej gry aktorskiej ważne było także przystępne podejście do nauki, inspirujące kolejne pokolenia inżynierów. Telekonferencje, bluetooth, komunikatory czy tablety to tylko część rewolucyjnych pomysłów. Dodatkowo Star Trek był zawsze blisko problemów społecznych. Gene Roddenbery w swoim serialu chciał pokazać optymistyczną wizję ludzkości wolnej od wojen, głodu,  nietolerancji, rasizmu czy obsesyjnej pogoni za bogactwem. Wizji przyszłości użył też, by w jaskrawym świetle pokazać problemy teraźniejszości. Pierwszy pocałunek afroamerykanki i białego mężczyzny pokazany na wizji wywołał prawdziwy skandal (Uhura i Kirk)!

Ile z tego ducha udało się tchnąć w Star Trek Ascendancy?

Odkryć nowe, obce światy

Celem rozgrywki jest zdobycie 5 punktów wpływu za pomocą specjalnego zasobu kultury, bądź podbicie stolic przeciwników. Tura gracza dzieli się na 2 fazy:

1) budowy

2) dowodzenia, w której wydajemy rozkazy swojemu imperium

Każdy z graczy ma początkowo 5 rozkazów, które może przeznaczyć na następujące akcje: ruch, bitwa, inwazja, próba hegemonii kulturalnej, stworzenie floty/bazy gwiezdnej, rozpoczęcie projektu technologicznego, użycie specjalnej zasady. Dokładne reguły znajdziecie tutaj, ja zaś skupię się w tym miejscu jedynie na tym, co interesujące w rozgrywce.

Mottem wszystkich produkcji spod znaku Star Trek jest sentencja „Śmiało kroczyć tam, gdzie nie dotarł jeszcze żaden człowiek” .  Najważniejszym aspektem Star Trek Ascendancy jest eksploracja galaktyki. Gracz podczas ruchu najpierw za pomocą kostki określa długość korytarza podprzestrzennego, który otwiera, następnie zaś odkrywa nowy system. Dopóki odkryty system nie jest połączony z innymi za pomocą korytarzy, można taki system przemieszczać, tworząc nowe ścieżki. Ta zmienność mapy pozwala tworzyć rozmaite połączenia, np. takie, które ominą tereny ekspansywnych rywali lub wprost przeciwnie – doprowadzą nas do serca ich terytorium.

Klimat uniwersum jest budowany przez zwiedzanie galaktyki. Odkrycie systemu wiąże się z wylosowaniem karty wydarzenia. Czasem natrafiamy na przyjazną rasę, która pomoże nam w ekspansji, czasem cywilizacje ery prewarp, a czasem olbrzymią, kosmiczną amebę lub fenomen. Część wydarzeń (jak Q czy Trebity) wprost nawiązuje do serialu.

Odnaleźć nowe formy życia

 W Galaktyce jest miejsce na więcej niż tylko 3 cywilizacje, w trakcie podróży możemy odkryć również inne formy życia, będące na różnym poziomie rozwoju. W galaktyce liczba planet nadających się do zamieszkania jest ograniczona, więc warto włączyć je do swojego imperium czy to przez dominację kulturalną (rzut k6+modyfikatory), czy też siłowo (k6 za jednostki w starciu+modyfikatory z wynalezionych technologii).

W trakcie gry będziemy wznosić 3 rodzaje budynków zwanych węzłami, służących do produkcji 3 typów surowców. Odkrywane planety nie zawsze produkują każdy z nich, co zmusza do dalszej ekspansji.

Swoją cywilizację możemy rozwijać technologicznie. Rozwój polega na wylosowaniu (wariant uproszczony) bądź wyborze (wariant zaawansowany) technologii. W tym miejscu ważne są wspomniane wcześniej fenomeny, dzięki którym można znacząco przyśpieszyć zdobywanie nowych, lepszych technologii. Kontrola nad nimi jest nieoceniona w dążeniu do zwycięstwa, lecz wiąże się z ryzykiem utraty okrętów (obserwacja wybuchu supernowej może być niebezpieczna).

Nowe cywilizacje

Rozgrywka odrobinę zmienia swoją formę w momencie natrafienia na  cywilizację innego gracza. Po pierwsze – od tego momentu kolejność akcji w turze nie jest już ustalana losowo, lecz w drodze licytacji, po drugie możemy zawierać uproszczone umowy handlowe. Wprowadza to trochę elementów negocjacji do rozgrywki, jednak do zwycięstwa nie są one niezbędne.

Śmiało podążać tam, gdzie nie dotarł żaden człowiek

Wykonanie gry jest poprawne, a galaktyka cieszy oko. Szkoda jedynie,  iż modele okrętów są tak małe.

Jeśli jesteś fanem serialu, na pewno spodoba Ci się aspekt eksploracji uniwersum i pewna nieprzewidywalność tego, co Cię tam spotka. Sposób, w jaki działa mapa świetnie to oddaje.  Frakcje w grze również starają się odwzorować klimat uniwersum: mamy pierwszą dyrektywę (Federacja nie może kolonizować światów pre-warp), nieufność Romulan (ich umowy handlowe działają z opóźnieniem) i honor Kligonów (nie mogą wycofać się z bitwy).

Niestety, tytuł ten ma pewną wadę, istotną dla fana uniwersum. Jest nią skala. Star Trek zawsze opowiadał o losach jednego okrętu, jego załodze, ich przygodach. Niezwykle ważnym aspektem były relacje między członkami załogi. W Star Trek Ascendancy mamy zaś do czynienia ze skalą na poziomie dowodzenia imperium, kierowania flotami okrętów. Chwała twórcom za zachowanie aspektu eksploracji ale szkoda, że na tym poziomie zabrakło czynnika ludzkiego. Nie mamy Kirka, Spocka, Picarda, Daty i masy barwnych postaci, dla których warto było obserwować to uniwersum.

Mechanicznie nie jest to gra o złożoności Twilight Imperium, choć faza eksploracji w Star Treku jest kilkukrotnie ciekawsza i bardziej emocjonująca. Brak natomiast ciekawej mechaniki walki (jak chociażby w niedawno recenzowanych Zakazanych Gwiazdach). Star Trek Ascendancy to 4X przede wszystkim o eksploracji. Ten aspekt zrealizowano w nim świetnie. Sposób, w jaki działa mapa zwiększa regrywalność i wpływa na taktykę. Musisz stale obserwować kształt galaktyki i dostępne ścieżki. Oczywiście – wiąże się z tym pewna losowość, mogąca postawić kogoś w gorszej sytuacji, ale nie przeszkadzała mi ona zbytnio, bo dla mnie była zgodna z duchem uniwersum.

Ekonomia, która nigdy nie była dla mnie kluczowym aspektem w tego typu pozycjach wydaje się w porządku, są 3 surowce, którymi trzeba sensownie zarządzać.

Minusami mechanicznymi na pewno jest długi czas oczekiwania na swoją kolej oraz mało rozbudowana walka. W grze GF9 każdy gracz wykonuje wszystkie swoje akcje po kolei. Na początku mamy ich 5, ale z czasem zyskujemy ich więcej, co wydłuża oczekiwanie na swoją kolejkę.

Jest to jednak interesujący tytuł, który warto poznać. Niezależnie od tego, czy jesteś fanem uniwersum Gwiezdnej Wędrówki.

Skalowanie

Star Trek Ascendancy to gra w zasadzie 3-osobowa (można grać na więcej osób z dodatkami), instrukcja nie zawiera oficjalnego wariantu na 2 osoby. Jednak to nie znaczy, że taka gra nie jest możliwa. Rozgrywka staje się bardziej rywalizacyjna, w końcu nie możesz łudzić się, iż wielka flota Klingonów wcale nie ma zamiaru zaatakować Twojego Imperium Romulańskiego, skoro w okolicy nie ma innych imperiów. Czy rozgrywka coś traci na 2 osoby? Najważniejszy aspekt, czyli eksploracja działa w zasadzie tak samo, budowanie i ulepszenia technologiczne również. Zmienia się głównie aspekt strategiczny, bo masz tylko 1 wroga, przed którym musisz się bronić.

Dodatki

Gale Force 9 jest znane ze swoich dodatków do gier. Firefly, inna sztandarowa gra tego wydawnictwa, otrzymała ich już prawie 10. W przypadku Star Trek Ascendancy, oprócz drobiazgów, takich jak nowe, dedykowane kości czy stacje kosmiczne zapowiedziano już 3 większe rozszerzenia. Ferengi i Cardasjanie zwiększają liczbę graczy (Ferengi rozbudowuje też mechanikę umów handlowych), pojawić ma się też dodatek z Borgiem.

Krótkie porównanie ze Star Trek Fleet Captains

Gier z uniwersum Star Treka mamy kilka. Na tle tytułów, gdzie w zasadzie jedynie wykorzystano grafiki z uniwersum (Star Trek Monopoly, Star Trek Catan czy Star Trek Frontiers, z mechaniką Mage Knighta), wyróżnia się Star Trek Fleet Captains. Gdybym miał wskazać różnice między tymi tytułami, byłaby to skala, walka oraz losowość.

We Fleet Captains kontrolujemy z reguły 3 lub 4 okręty, którymi podróżujemy po losowej galaktyce, eksplorując ją oraz wykonując różne misje zlecone przez dowództwo.

W trakcie gry przydzielamy załogę do okrętów. Walka we Fleet Captains jest bardziej rozbudowana niż w Ascendancy, bo oprócz rzutu kością zagrywamy w niej karty z talii, jaką składamy przed rozgrywką. Takie rozwiązanie daje więcej decyzji. Niestety, wszystkie ciekawe aspekty tego tytułu bledną w zestawieniu z jego olbrzymią losowością, która wręcz decyduje o wygranej. Gra jest nieprzewidywalna. Z przewagi w jednej turze może się nagle okazać, że w turze przeciwnika przegrywamy grę, bo ten miał szczęście w kostkach lub losowaniu kart zadań. Największym problemem jest losowość misji, które dają nam zwycięstwo. Czasem, przy niektórych ułożeniach mapy Federacja wygrywa przez badania, zanim Klingoni w ogóle dolecą w zasięg strzału.

Plusy

  • klimat eksploracji galaktyki
  • świetny mechanizm budowania planszy
  • proste, łatwe do wyjaśnienia zasady

Minusy

  • zabrakło Kirka, Spocka i Picarda
  • długi czas oczekiwania na swoją kolej
  • walka jest bardzo uproszczona
  • AnaMan

    W odniesieniu do innych gier zabrakło mi bardzo ważnej pozycji: Star Trek Expeditions – najbardziej klimatycznej gry Rainera Knizia ever 🙂

    • Rocy7

      Nie zestawialem Ascendancy z Expeditions, poniewaz te tytuły łączy jedynie uniwersum i nie miałbym punktów wspólnych do porównania jak w przypadku Star Trek Fleet Captains. Expeditions jest pełnoprawną kooperacyjną grą przygodową znaciskiem na opowiadanie historii, której cała akcja dzieje się na 1 planecie.

      • AnaMan

        Ok, na poziomie mechaniki nie ma porównania, ale mniemam, że dużo elementów, o których piszesz, nawiązuje do „imersji” w to uniwersum i zastanawiałem się czy miałeś okazję poznać Expeditions i jak odbierasz imersyjność tego nieco zaskakującego tytułu.

        • Rocy7

          Niestety Expeditions jeszcze nie miałem okazji zagrać. Czekam, aż znajdzie się w ofercie jakieś wypożyczalni w okolicy, gdyż kooperacja nie jest moim ulubionym rodzajem gier planszowych.